Znajdziecie tu popularne dania lubelskie, które przygotowywane były się na przednówku.
Mieszkańcy wschodnich regionów Polski często musieli sobie radzić z biedą i głodem. Najtrudniejszym czasem dla nich był tzw. przednówek – czas kiedy na polu jeszcze nic nie urosło. Gospodynie domowe musiały nieźle się nagłowić co ugotować, gdy wszystkiego brakowało.
Lemieszka
Z „biedy” powstał przepis na lemieszkę, zwaną też „psioczą”. Brzmi brzydko i dwuznacznie, jednak druga nazwa pochodzi od psiego, czyli biednego jedzenia. W Muzeum Wsi Lubelskiej opisana jest historia tego dania (jeśli można to nazwać daniem). Kosztowałam… Jest to potrawa dziwna, ale smaczna. Nie ma tu przepisu z dokładnymi proporcjami. Wszystko jest „na oko”.
Wykonanie:
Obrane ziemniaki, zalewamy wodą i wstawiamy do gotowania. Gdy się już trochę pogotują, odlewamy do drugiego naczynia trochę wody, a do gotujących się ziemniaków wsypujemy mąkę pszenną. Wszystko solimy i delikatnie podgotowujemy (ok. 80 stopni) na małym ogniu, aż ziemniaki się ugotują. Gdy są już miękkie, tłuczemy na gładką masę. Jeżeli masa jest zbyt gęsta, dolewamy wcześniej odlaną wodę.
Z kawałka boczku robimy skwarki. Do skwarków można dodać pokrojoną w kostkę cebulę i wszystko przysmażyć. Takim „sosem” polewamy lemieszkę.
Lemieszkę polewano też gęstą śmietaną. Podawało się ją tylko i wyłącznie na gorąco. Gdy nie zjedzono jej na raz, następnego dnia przysmażano ją na tłuszczu, formowano z niej łyżką duże kluski i przypiekano.
Parzybroda
Drugim „głodowym” daniem na czas biedy była „Parzybroda”. Jadło się ją bardzo gorącą, stąd nazwa – danie parzy w brodę.
Składniki:
- ½ główki kapusty białej;
- 5 dużych ziemniaków;
- 1 cebula;trochę boczku na skwarki;
- 1 szklanka mleka;
- sól do smaku.
Wykonanie:
Obrane ziemniaki pokroić w kostkę, zalać gorącą wodą (do połowy wysokości ziemniaków), przykryć i gotować. Po 5 minutach gotowania dodać pokrojoną w kostkę kapustę, sól i mleko. Gotować, aż wszystko będzie miękkie. Na koniec okrasić skwarkami i tłuszczem z usmażonego boczku. Do parzybrody dodawano też jabłka. Wtedy danie było w smaku winne.
Nie lada wyzwanie miały gospodynie domowe, bowiem trudno jest ugotować coś „z niczego”. Jednak musiały ten problem rozwiązać. Często musiały nakarmić liczną gromadę dzieci, męża i rodziców. W wielopokoleniowych rodzinach przednówek był najtrudniejszym do przetrwania czasem. Matki przekazywały swoim córkom pomysły, jak ten okres przetrwać i nie umrzeć z głodu. Dzisiaj, wiele osób, z czystej ciekawości próbuje dań, które kiedyś ratowały ludziom życie. Mnie one smakowały, choć niekoniecznie wprowadzę je do codziennego menu. Najprawdopodobniej wykorzystam je przy specjalnej okazji, jako ciekawostkę dla gości.
Add a Comment